Awaria samochodu wymusiła postój, a dzięki gościnności kierowcy miałem okazję zatrzymać się w jego rodzinnym domu. Tradycyjny Pamirski dom posiada pięć, ręcznie zdobionych filarów, symbolizujących pięciu proroków islamu.
Ludzie żyją bardzo biednie. Często nie mają jak nakarmić własnych dzieci, ale przyjezdnego ugoszczą najlepiej jak potrafią. Nie oczekują przy tym niczego w zamian. Bez wątpienia jestem w kraju, który nie został zepsuty przez turystykę masową. Odwdzięczam się za gościnę zostawiając dzieciakom trochę drobiazgów i zostawiając ich matce trochę gotówki.
Mieszkańcy Korytarza Wachańskiego różnią się od Tadżyków z zachodu kraju. Podczas gdy Tadzykowie mają ciemną skórę, czarne włosy i perskie rysy twarzy, mieszkańcy Korytarza często wyglądają jak Europejczycy. Ma to swój początek w czasach najazdu Aleksandra Wielkiego. Wielu z żołnierzy osiedlało się w zielonym Korytarzu Wachańskim i zakładało tam rodziny.
ciąg dalszy wkrótce..
;)Z lenistwa odkładałem dokończenie tej relacji, a później w ogóle o niej zapomniałem. Na zakończenie mam dla Was parę widoczków z Korytarza Wachańskiego
:)
W przeciwieństwie do suchego jak pieprz wschodniego Pamiru, położony na południu kraju Wachan jest prawdziwą oazą zieleni. Tę obfitość region zawdzięcza rzece Pandż, będącej również naturalną granicą między Tadżykistanem i Afganistanem. Dzięki stosunkowo dobrej jakości glebom, miejscowa ludność trudni się głównie rolnictwem.
Wracając do Duszanbe, zahaczyliśmy o ten malutki sklepik spożywczy. Za ladą stał, na oko 70-letni pan i z zapałem uczył się angielskich słówek z kasetowego nagrania odtwarzanego na magnetofonie. Kiedy zobczył obcokrajoca niesamowicie się ucieszył i najlepiej jak tylko potrafił powitał mnie słowami "Hello. How are you?" Był niesamowicie z siebie dumny, że potrafił obsłużyć cudzoziemca posługując się wyłącznie językiem angielskim
:) Tadżykistan to kraj w którym od nikogo się nie spodziewasz, że zagai do Ciebie po angielsku. A już zwłaszcza staruszek obsługujący malutki spożywczak w jakiejś zapadłej dziurze w Korytarzu Wachańskim!
:D
Mieszkańcy Wachanu:
Aha.. bym zapomniał wspomnieć o niezwykle ważnej postaci dla Pamirczyków. Jest nią książę Aga Chan IV - najwyższy imam Ismailitów, czyli wyznawców odłamu Szyickiego islamu, który jest dominującą religią w Pamirze. Otacza go wręcz boskie uwielbienie, gdyż wierzy się że jest w prostej linii potomkiem jednego z proroków (nie pamiętam którego). Aga Chan jest przy tym prężnie działającym biznesmenem inwestującym m.in. w Szwajcarii i Kanadzie, gdzie posiada również swoje imponujące rezydencje. Można by rzec, że taki muzułmański Rydzyk
:P Jednak szacunek Pamirczyków dla Chana bierze się również z jego szeroko zakrojonej akcji filantropijnej. Człowiek ten bardzo dużo inwestuje w rozwój tego najbiedniejszego zakątka Tadżykistanu i ludzie są zdania, że dzięki jego pomocy żyje się im zdecydowanie lepiej.
Wracając do Duszanbe, zatrzymujemy się również w gorących źródłach Bibi Fatima. Inwestycja sfinalizowana ze środków fundacji Agi Chana oraz... norweskiego ministerstwa spraw zagranicznych
:D (nie pytajcie dlaczego.. nie wiem
:D)
Droga powrotna do Duszanbe... na wyciągnięcie ręki mamy afgańskie osiedla
Walutą w Tadżykistanie jest Somoni. (1 somoni to ok. 50 groszy) Na zdjęciu trzymam równowartość 100 USD
Ostatni dzień w Tadżykistanie. Samolot do Stambułu mam dopiero o 22:30, więc Buzurg zabiera mnie nad zalew. Jest to miejsce gdzie mieszkańcy Duszanbe przychodza się ochłodzić. Temperatury są nie do zniesienia. 43 stopnie w cieniu i nawet 55 w słońcu. Woda jest jednak bardzo ciepła a do tego niestety strasznie zaśmiecona. Cała "plaża" przypomina wielkie wysypisko śmieci. Niestety ale świadomość Tadżyków w tej kwestii jest bardzo niska. Buzurg dziwił się, że noszę ze soba pustą puszkę po Coli i szukam kosza (których nigdzie nie ma!) skoro przecież "mogę zostawić ją wszędzie"
Wakacje w Tadżykistanie trwają 3 miesiące, ale dzieciaki przez cały ten czas pracują, pomagając rodzicom utrzymać dom. Ten oto chłopiec kupił od kierowcy Kamaza stare dętki, napompował i wypożycza takie "pływające koła" w cenie 3 somoni za godzinę. Interes świetnie mu idzie i nie może narzekać na brak klientów
;)
Nowy budynek terminalu międzynarodowego portu lotniczego w Duszanbe został sfinansowany ze środków NATO. To właśnie stąd startują samoloty z pomocą humanitarną dla Afganistanu. Czas pożegnać się z Tadżykistanem. Szkoda. Miejsce skradło moje serce i żałuję że nie moge zostać dłużej aby lepiej poznać ten tajemniczy kraj i jego dobrodusznych mieszkańców.
ktoś zna łatwy i szybki sposób na to aby zdjęcia były mniejsze?
:D dodawanie przez tinypic zajmuje dużo czasu, a od takich rozmiarów można dostać oczopląsu...
Eh, pamiętam Tadżykistan, byłem w 2009 i także zaznałem niesamowitej gościnności człowieka, z którym przekraczałem pieszo granicę z Uzbekistanu. Zaprosił mnie do domu i spędziłem wspaniały czas z jego rodziną.Także pamiętam ogromne łapówkarstwo w Duszanbe. Akurat jeździłem nocą jak nasz kierowca rozwoził ludzi do domów. Zapłacił wtedy tyle łapówek na różnych drogach, że mnie już nie chciał odstawiać na lotnisko bo by cały zarobek stracił.Na lotnisku przy sprawdzaniu bagażu pytali się mnie czy zostały mi jakieś somoni i jak powiedziałem, że tak to zapytali się czy mogę im oddać
:). Powiedziałem nie i kupiłem coś w sklepiku.
Do dalszej relacji będę mógł się zabrać najwcześniej we wtorek rano, a tymczasem zostawiam tutaj rewelacyjny film promocyjny, który mam nadzieję zachęci Was do odwiedzenia tego niesamowitego kraju
;)https://vimeo.com/28990632
Awaria samochodu wymusiła postój, a dzięki gościnności kierowcy miałem okazję zatrzymać się w jego rodzinnym domu. Tradycyjny Pamirski dom posiada pięć, ręcznie zdobionych filarów, symbolizujących pięciu proroków islamu.
Ludzie żyją bardzo biednie. Często nie mają jak nakarmić własnych dzieci, ale przyjezdnego ugoszczą najlepiej jak potrafią. Nie oczekują przy tym niczego w zamian. Bez wątpienia jestem w kraju, który nie został zepsuty przez turystykę masową. Odwdzięczam się za gościnę zostawiając dzieciakom trochę drobiazgów i zostawiając ich matce trochę gotówki.
Mieszkańcy Korytarza Wachańskiego różnią się od Tadżyków z zachodu kraju. Podczas gdy Tadzykowie mają ciemną skórę, czarne włosy i perskie rysy twarzy, mieszkańcy Korytarza często wyglądają jak Europejczycy. Ma to swój początek w czasach najazdu Aleksandra Wielkiego. Wielu z żołnierzy osiedlało się w zielonym Korytarzu Wachańskim i zakładało tam rodziny.
ciąg dalszy wkrótce.. ;)Z lenistwa odkładałem dokończenie tej relacji, a później w ogóle o niej zapomniałem. Na zakończenie mam dla Was parę widoczków z Korytarza Wachańskiego :)
W przeciwieństwie do suchego jak pieprz wschodniego Pamiru, położony na południu kraju Wachan jest prawdziwą oazą zieleni. Tę obfitość region zawdzięcza rzece Pandż, będącej również naturalną granicą między Tadżykistanem i Afganistanem. Dzięki stosunkowo dobrej jakości glebom, miejscowa ludność trudni się głównie rolnictwem.
Wracając do Duszanbe, zahaczyliśmy o ten malutki sklepik spożywczy.
Za ladą stał, na oko 70-letni pan i z zapałem uczył się angielskich słówek z kasetowego nagrania odtwarzanego na magnetofonie. Kiedy zobczył obcokrajoca niesamowicie się ucieszył i najlepiej jak tylko potrafił powitał mnie słowami "Hello. How are you?" Był niesamowicie z siebie dumny, że potrafił obsłużyć cudzoziemca posługując się wyłącznie językiem angielskim :) Tadżykistan to kraj w którym od nikogo się nie spodziewasz, że zagai do Ciebie po angielsku. A już zwłaszcza staruszek obsługujący malutki spożywczak w jakiejś zapadłej dziurze w Korytarzu Wachańskim! :D
Mieszkańcy Wachanu:
Aha.. bym zapomniał wspomnieć o niezwykle ważnej postaci dla Pamirczyków. Jest nią książę Aga Chan IV - najwyższy imam Ismailitów, czyli wyznawców odłamu Szyickiego islamu, który jest dominującą religią w Pamirze. Otacza go wręcz boskie uwielbienie, gdyż wierzy się że jest w prostej linii potomkiem jednego z proroków (nie pamiętam którego). Aga Chan jest przy tym prężnie działającym biznesmenem inwestującym m.in. w Szwajcarii i Kanadzie, gdzie posiada również swoje imponujące rezydencje. Można by rzec, że taki muzułmański Rydzyk :P Jednak szacunek Pamirczyków dla Chana bierze się również z jego szeroko zakrojonej akcji filantropijnej. Człowiek ten bardzo dużo inwestuje w rozwój tego najbiedniejszego zakątka Tadżykistanu i ludzie są zdania, że dzięki jego pomocy żyje się im zdecydowanie lepiej.
Wracając do Duszanbe, zatrzymujemy się również w gorących źródłach Bibi Fatima. Inwestycja sfinalizowana ze środków fundacji Agi Chana oraz... norweskiego ministerstwa spraw zagranicznych :D (nie pytajcie dlaczego.. nie wiem :D)
Droga powrotna do Duszanbe... na wyciągnięcie ręki mamy afgańskie osiedla
Walutą w Tadżykistanie jest Somoni. (1 somoni to ok. 50 groszy) Na zdjęciu trzymam równowartość 100 USD
Ostatni dzień w Tadżykistanie. Samolot do Stambułu mam dopiero o 22:30, więc Buzurg zabiera mnie nad zalew. Jest to miejsce gdzie mieszkańcy Duszanbe przychodza się ochłodzić. Temperatury są nie do zniesienia. 43 stopnie w cieniu i nawet 55 w słońcu.
Woda jest jednak bardzo ciepła a do tego niestety strasznie zaśmiecona. Cała "plaża" przypomina wielkie wysypisko śmieci. Niestety ale świadomość Tadżyków w tej kwestii jest bardzo niska. Buzurg dziwił się, że noszę ze soba pustą puszkę po Coli i szukam kosza (których nigdzie nie ma!) skoro przecież "mogę zostawić ją wszędzie"
Wakacje w Tadżykistanie trwają 3 miesiące, ale dzieciaki przez cały ten czas pracują, pomagając rodzicom utrzymać dom. Ten oto chłopiec kupił od kierowcy Kamaza stare dętki, napompował i wypożycza takie "pływające koła" w cenie 3 somoni za godzinę. Interes świetnie mu idzie i nie może narzekać na brak klientów ;)
Nowy budynek terminalu międzynarodowego portu lotniczego w Duszanbe został sfinansowany ze środków NATO. To właśnie stąd startują samoloty z pomocą humanitarną dla Afganistanu.
Czas pożegnać się z Tadżykistanem. Szkoda. Miejsce skradło moje serce i żałuję że nie moge zostać dłużej aby lepiej poznać ten tajemniczy kraj i jego dobrodusznych mieszkańców.